Święta Wielkanocne okazały się zdecydowanie łaskawsze pogodowo niż zapowiadano, więc skorzystałam z okazji by przewietrzyć głowę w pięknych okolicznościach pogody. Jako że byłam u rodziców w Zawoi, logicznym wyborem na wycieczkę była Babia Góra. Miałam tylko kilka godzin, między obiadem a kolacją, więc szybko poszukałam możliwie najszybszej drogi.
Babia Góra z Zawoi
Padło na wyjście żółtym szlakiem z Zawoi – Czatoży. Początek był całkiem przyjemny – nawet błota na szlaku nie było, jednak wraz ze wzrostem wysokości najpierw pojawiły się placki błotne, kałuże, a w końcu trafiłam na śnieg, który od wysokości około 900 metrów nad poziomem morza już tylko przybierał na grubości.
Na szczęście żółty szlak jest stosunkowo prosty, z jednym niebezpiecznym potencjalnie miejscem w okolicy wodospadu, na zakręcie, gdzie na wąskiej półce skalnej utworzyła się warstwa lodu.
Im wyżej, tym krajobrazy były bardziej bajkowe. Widać że w górach niedawno spadł śnieg, bo w miejscach zawietrznych na świerkach i choinkach pozostały czapy śnieżne
Im bliżej szczytu tym – niestety – pogoda stawała się coraz mniej przyjemna. Wraz ze wzrostem wysokości narastał wiatr, który mimo temperatury na poziomie +10 na dole i około 3 stopni w pobliżu szczytu, dawał efekt taki, jakbyśmy stali na naprawdę przejmującym mrozie.
Babia Góra na szybko, czyli…
… szybko w górę, i szybko w dół. Niestety nie miałam zbyt wiele czasu na delektowanie się widokami, bo na szczycie spędziłam jedynie 5 minut i już trzeba było się zbierac. Jako że w warunkach zimowych Perć Akademików jest (słusznie) zamknięta, do domu udałam się możliwie najkrótszą drogą, która nie oznaczałaby powrotu po własnych śladach. Szybki transfer na Sokolicę, i zejście chodnikiem łączącym z drogą prowadzącą do schroniska. Później już tylko ekspresowe zejście czarnym szlakiem (chyba zrobiono tu drewniane schodki, nie dam głowy bo były przykryte śniegiem) i po 5 godzinach od wyjścia z domu zameldowałam się na ciepłej kolacji.
Swoją drogą, zaplanować wycieczkę pomógł mi Informator Górski, gdzie znalazłam poradnik dotyczący wycieczek na Babią.